Prof. Domański: Wcześniejsze wybory mogą być korzystne dla PiS

Dodano:
Prof. Henryk Domański Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Wcześniejsze wybory są bardziej realne niż przed 2019 rokiem. To prawdopodobieństwo istnieje – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński udzielił „Gazecie Polskiej” wywiadu, w którym mówi, że nie można wykluczyć wcześniejszych wyborów, krytykuje też koalicjantów za rozbijanie jedności Zjednoczonej Prawicy. Czy to rzeczywiście zapowiedź wcześniejszych wyborów?

Prof. Henryk Domański: Nie odbierałbym tego wywiadu jako zapowiedzi wcześniejszych wyborów, ale raczej jako sygnał wobec koalicjantów, że rozbicie koalicji jest możliwe, i kto w takim wypadku będzie za to odpowiedzialny.

A same wcześniejsze wybory są realne?

To prawdopodobieństwo istnieje. Na pewno wcześniejsze wybory są dużo bardziej realne, niż były przed 2019 rokiem. Jest inna sytuacja w koalicji, inny układ sił po wyborach parlamentarnych, do tego pewne zmęczenie władzą. Natomiast nie uważam, by Jarosław Kaczyński planował wybory. Raczej je dopuszcza i wyraźnie wskazuje ewentualnych winowajców.

Jeśli do tych wyborów by doszło, to PiS owszem by stracił, przestałby rządzić, ale wciąż byłby graczem silnym, najmocniejszym ugrupowaniem w opozycji. Natomiast koalicjanci – Jarosław Gowin musiałby szukać z kimś koalicji, a Solidarna Polska też raczej 5 proc. by nie przekroczyła. Czy nie jest tak, że ten wywiad jest również takim sygnałem wobec koalicjantów – my możemy zrobić wybory, ale was wtedy nie będzie?

Wnioski, to już sobie wyciągną sami czytelnicy tego wywiadu. Jednak mam tu jedno zastrzeżenie.

Jakie?

Nie zgadzam się z tezą, że PiS wcześniejsze wybory by przegrał.

Jak to? Przecież jest pandemia, kryzys, zniechęcenie polityką, a Pan uważa, że partia rządząca może w takiej sytuacji zyskać poparcie?

Nie tyle zyskać, co nie stracić. Przede wszystkim, duże zmęczenie sytuacją sprawia, że frekwencja ewentualnych wcześniejszych wyborów byłaby dużo niższa niż dwa lata temu. Być może byłoby to nawet 40 proc. głosujących. A w takiej sytuacji, do wyborów idą twardzi zwolennicy partii rządzącej oraz zwolennicy status quo. Poza tym, nie ma dziś powodu, aby głosować na Platformę Obywatelską. Jedyną formacją opozycyjną, która może coś ugrać jest ruch Szymona Hołowni. Ale w razie wcześniejszych wyborów straci swój największy atut – wciąż nie ogłoszony program. W razie wyborów Hołownia będzie musiał ten program ogłosić. I się jasno określić.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...